Biznes społecznościowy. MLM moimi oczami

MLM, czyli multi level marketing, polega na dystrybucji produktu lub usługi poprzez alternatywny dla sklepów kanał sprzedaży. Tym kanałem jest sieć dystrybutorów, czyli partnerów, współpracowników, osób, które podjęły współpracę z firmą MLM. Tyle definicji prosto z podręczników. Autorka książki, właścicielka prężnie działającej firmy z tej branży, tłumaczy ten termin na język polski nieco inaczej: marketing społecznościowy, w którym sukces zależy od umiejętnego podtrzymywania sieci kontaktów. Ludzi wzajemnie się wspierających, pracujących wspólnie na swoją rzecz, ale też... lubiących się nawzajem.

Katarzyna Trawińska jest obecna w branży od wielu lat. Wybrała ją, ponieważ dystrybucja oparta na zasadach MLM najlepiej odpowiada jej potrzebom i oczekiwaniom. Kiedy tworzyła swoją markę, chciała, by wypełniała ona pewnego rodzaju misję - dawała ludziom możliwość realizowania się, odkrywania własnego potencjału i zarabiania. Działała, uczyła się i obserwowała, a wnioski i spostrzeżenia spisała w tej książce. Z nadzieją, że będzie ona przewodnikiem dla tych, którzy dopiero startują w modelu dystrybucji MLM, i wsparciem dla tych, którzy już w nim działają, ale chcą się rozwijać i wzmacniać swoją skuteczność. Osoby spoza branży znajdą tu informacje o mechanizmach rządzących współczesnym rynkiem i o tym, jak ruchy społeczne przełamują monopol wielkich korporacji na kolejnych polach.

Katarzyna Trawińska — wrocławska bizneswoman, twórczyni i właścicielka marki Prouvé. Od ponad dekady obecna w segmencie beauty. Założona przez nią firma oferuje perfumy z francuskich olejków zapachowych, kosmetyki do pielęgnacji ciała i włosów i środki czystości do domu. Zgodnie z dewizą „biznes to rozwijanie pasji” marka Prouvé jest dostępna na ponad trzydziestu rynkach, ma pięć oddziałów międzynarodowych - i potencjał, by na tym nie poprzestać. Prywatnie pozytywna pragmatyczka, mama dwóch dorastających córek, zaangażowana w sprawy kobiet, ich dobrostanu i rozwoju zawodowego. W swoich działaniach opiera się na zasadzie „nie oceniam, tylko wspieram”.